Dziś odwiedziliśmy razem z Astro wystawę w Sopocie. Dopingowaliśmy na ringu starszemu bratu i cioci:) Oczywiście Astro jeszcze za mały jest na własne wystawy ale skupiał na sobie taką samą uwagę jak psy na ringu. Wszyscy podchodzili i podziwiali małego łobuza, który lgnął do ludzi i merdał bezogonowym tyłkiem.
Zaopatrzyliśmy się w obróżkę od Mysmo Art&more i jesteśmy zachwyceni motywem batmana:)
Na straganach dostawaliśmy oczopląsu, niestety czas nas gonił a dodatkowe zatrzymywanie się co pięć minut, by porozmawiać z ludźmi zabrało nam okropnie ten czas i zanim się obejrzeliśmy już musieliśmy wracać.
Dużo osób robiło zdjęcia dla mojego pupiszonka, jeszcze więcej go miziało i głaskało. Do każdego reagował świetnie, witał się radośnie i szedł dalej.
Mam nadzieję, że w internecie gdzieś znajdziemy nasze zdjęcia, bo niestety widzieliśmy, że zdjęcia są robione ale nikomu nie daliśmy swoich namiarów, by wrzucił nam na stronę. No nic, niedługo może zadebiutujemy na ringu i wtedy będzie więcej do chwalenia się:)
Tymczasem wrzucam obróżkę od Mysmo i zdjęcie na moim modelu!
Zmęczeni dniem pełnym wrażeń odpoczywamy:)
Astro - Kosmiczny Pies!
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz miłość psa.
sobota, 23 sierpnia 2014
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Dom:)
Wczoraj odebraliśmy naszego psa. Jest wspaniały! Charakterny i szczekliwy ale także bardzo proludzki, wesoły i pojętny. No i śliczny:)
Pierwsza noc już za nami. Maluch piszczy i szuka mamy, staramy się mu dostarczać dużo zabawy, żeby nie czuł się samotny. W nocy kilka razy się budził i popiskiwał, ale nie było dużych lamentów.
A ja? Ja latam kilka centymetrów nad ziemią, pies dodał mi skrzydeł i pomimo lekkiego niewyspania, ciągłej uwagi skupianej na psiaku i jego pisków jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem:)
Pierwsza noc już za nami. Maluch piszczy i szuka mamy, staramy się mu dostarczać dużo zabawy, żeby nie czuł się samotny. W nocy kilka razy się budził i popiskiwał, ale nie było dużych lamentów.
A ja? Ja latam kilka centymetrów nad ziemią, pies dodał mi skrzydeł i pomimo lekkiego niewyspania, ciągłej uwagi skupianej na psiaku i jego pisków jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem:)
czwartek, 31 lipca 2014
Czas goni.
Jeszcze niedawno z niecierpliwością odliczałam dni do narodzin mojego psiaka a teraz co? Za 10 dni już go odbieram! Jak ten czas szybko zleciał! Co prawda zleciał mi tak szybko dzięki uczelni, praktykom i pracy ale mimo wszystko, myślałam, że bardziej będzie się wlókł i torturował mnie faktem, że do odbioru szczeniaka jeszcze tyyyle czasu.
Kiedy zdecydowaliśmy się na psa, od razu zaczęłam szukać hodowli. Z początku chciałam owczarka australijskiego, jednak stwierdziliśmy zgodnie, że póki co nie mamy warunków na większego psiaka i weźmiemy coś mniejszego. I mi i mojemu chłopakowi do gustu przypadły pembroczki. I tak też postanowiliśmy - razem z nami zamieszka iście królewski pies:) Pisałam z hodowcami, długo wybierałam aż w końcu stwierdziłam, że niedaleko pada jabłko od jabłoni i rozejrzę się po okolicy. I znalazłam hodowlę w tym samym mieście. W tym momencie mogę śmiało napisać, że to był mój najlepszy wybór. Nie dość, że hodowczyni jest bardzo pomocna, kompetentna i sympatyczna to jeszcze mam ją na miejscu!
Wsiadam w samochód, dziesięć minut drogi i jestem na miejscu. Dzięki temu swojego psiaka widziałam już dwa razy - w 3 tygodniu życia i w 5 tygodniu życia. Możliwe, że też dzięki moim odwiedzinom i mizianiu corgiszonowych klusek czas tak szybko pomknął:)
Wyprawka niemal skompletowana. Brakuje kilku niezbędnych rzeczy i kilku moich zachcianek, które nie są psu niezbędne:)
Oprócz legowiska kupiliśmy parę zabawek z biedronki na niszczycielskie szczenięce ząbki (nawet szkoda ich nie będzie), jedną szeleszczącą krówkę, piłeczkę pseudoażurową, kocyk a szarpak i rozjechaną gumową myszkę dostaliśmy w prezencie:)
Dodatkowo zamówiona jest klatka/kojec i miseczki ceramiczne.
A na dniach wykonamy zamówienie w KudłatyArt, ponieważ najbardziej do gustu przypadły nam ich obróżki i smycze, oraz u Miedzianki trzeba zamówić adresówkę. I póki co to tyle. Wciąż nie wiem jaką karmą karmić szczylka, w wyprawce dostaniemy od hodowczyni trochę karmy, na której do tej pory psiaki były. Później pomyślimy co i jak.
Uff, chyba tyle na dzisiaj:)
Już za momencik Astro będzie z nami!
Tymczasem kilka zdjęć pięciotygodniowego psiego szczęścia:
Kiedy zdecydowaliśmy się na psa, od razu zaczęłam szukać hodowli. Z początku chciałam owczarka australijskiego, jednak stwierdziliśmy zgodnie, że póki co nie mamy warunków na większego psiaka i weźmiemy coś mniejszego. I mi i mojemu chłopakowi do gustu przypadły pembroczki. I tak też postanowiliśmy - razem z nami zamieszka iście królewski pies:) Pisałam z hodowcami, długo wybierałam aż w końcu stwierdziłam, że niedaleko pada jabłko od jabłoni i rozejrzę się po okolicy. I znalazłam hodowlę w tym samym mieście. W tym momencie mogę śmiało napisać, że to był mój najlepszy wybór. Nie dość, że hodowczyni jest bardzo pomocna, kompetentna i sympatyczna to jeszcze mam ją na miejscu!
Wsiadam w samochód, dziesięć minut drogi i jestem na miejscu. Dzięki temu swojego psiaka widziałam już dwa razy - w 3 tygodniu życia i w 5 tygodniu życia. Możliwe, że też dzięki moim odwiedzinom i mizianiu corgiszonowych klusek czas tak szybko pomknął:)
Wyprawka niemal skompletowana. Brakuje kilku niezbędnych rzeczy i kilku moich zachcianek, które nie są psu niezbędne:)
Oprócz legowiska kupiliśmy parę zabawek z biedronki na niszczycielskie szczenięce ząbki (nawet szkoda ich nie będzie), jedną szeleszczącą krówkę, piłeczkę pseudoażurową, kocyk a szarpak i rozjechaną gumową myszkę dostaliśmy w prezencie:)
A na dniach wykonamy zamówienie w KudłatyArt, ponieważ najbardziej do gustu przypadły nam ich obróżki i smycze, oraz u Miedzianki trzeba zamówić adresówkę. I póki co to tyle. Wciąż nie wiem jaką karmą karmić szczylka, w wyprawce dostaniemy od hodowczyni trochę karmy, na której do tej pory psiaki były. Później pomyślimy co i jak.
Uff, chyba tyle na dzisiaj:)
Już za momencik Astro będzie z nami!
Tymczasem kilka zdjęć pięciotygodniowego psiego szczęścia:
poniedziałek, 7 lipca 2014
Marzenia się spełniają!
Urodziło się moje psie marzenie.
ASTRO kusy Funny Pem przyszedł na świat 17 czerwca o godzinie 5.10. Jest pięknym, całkowicie kusym pieskiem, z mocną głową i pięknym białym kołnierzem i białą strzałką na głowie. Pojawił się na świecie jako pierwszy z pięciorga szczeniaczków. Jego widok wynagrodził mi to napięcie przy czekaniu:)
Nie myślałam, że taki mały piesek potrafi dać tyle szczęścia (pomimo tego, że jeszcze nie mieszka ze mną). Zakochałam się w nim na zabój. Jest taki, jakiego go sobie wymarzyłam.
Już nie mogę się doczekać aż zamieszka razem z nami i będzie codziennie tuż obok.
Wczoraj odwiedziłam hodowlę Pani Izy, zrobiłam kilka zdjęć komórką, więc mogę się nimi podzielić.
ASTRO kusy Funny Pem przyszedł na świat 17 czerwca o godzinie 5.10. Jest pięknym, całkowicie kusym pieskiem, z mocną głową i pięknym białym kołnierzem i białą strzałką na głowie. Pojawił się na świecie jako pierwszy z pięciorga szczeniaczków. Jego widok wynagrodził mi to napięcie przy czekaniu:)
Nie myślałam, że taki mały piesek potrafi dać tyle szczęścia (pomimo tego, że jeszcze nie mieszka ze mną). Zakochałam się w nim na zabój. Jest taki, jakiego go sobie wymarzyłam.
Już nie mogę się doczekać aż zamieszka razem z nami i będzie codziennie tuż obok.
Wczoraj odwiedziłam hodowlę Pani Izy, zrobiłam kilka zdjęć komórką, więc mogę się nimi podzielić.
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Czekanie zabija;)
Im mniej czasu zostało, tym bardziej się on ciągnie. Dobrze, że mogę zaszyć się w milionach obowiązków, które mam teraz na uczelni, bo jakbym miała całe dnie wolne to chyba bym zniosła jajko.
W TK Maxx wprowadzili akcesoria dla psów. Jest tyle wspaniałych rzeczy, wszystkie chciałam kupić! Musiałam się jednak wstrzymać, bo pomimo potwierdzonej ciąży u Marry nie wiadomo, czy urodzi się psiak dla mnie. Wszystko się wyjaśni za 12 dni. Odliczam, czekam i wariuję w domu, czekając na wieści:)
W TK Maxx wprowadzili akcesoria dla psów. Jest tyle wspaniałych rzeczy, wszystkie chciałam kupić! Musiałam się jednak wstrzymać, bo pomimo potwierdzonej ciąży u Marry nie wiadomo, czy urodzi się psiak dla mnie. Wszystko się wyjaśni za 12 dni. Odliczam, czekam i wariuję w domu, czekając na wieści:)
poniedziałek, 19 maja 2014
W bałaganie codzienności.
Czas ostatnio strasznie szybko płynie. Zwłaszcza, gdy terminy gonią. Coś czuję, że ten maj i czerwiec będą bardzo intensywne. Końcówka uczelni, przeprowadzka, praca i oczekiwanie na szczeniaka spędzają mi sen z powiek. Oczywiście myśl, że już niedługo będzie się rodził nasz mały rudzik, nie pozwala za długo myśleć o innych problemach. Co więcej - myśl o szczeniaku wręcz wypiera myśli o pozostałych rzeczach do zrobienia. Siedzę i planuję, co jeszcze kupić, jak rozlokować sprzęty w mieszkaniu, czytam książki, dokształcam się, spędzam godziny na oglądaniu zdjęć... I myśląc, że minęła godzina, z przerażeniem odkrywam, że zaraz północ a ja nic nie zrobiłam na uczelnię. Ale powiem szczerze, że myśl o psie jest pokrzepiająca, uspokaja mnie całkowicie.
Ale dość o tym. Przyszłam tu opisać w drugim poście innego lokatora, z którym się po części wychowywałam. Chciałam wam przedstawić Roksa - psa moich rodziców. Co prawda widuję go raz na miesiąc, kiedy wracam w rodzinne strony, jednak jego widok od razu sprawia, że serce bije mocniej.
Roks jest psim ADHD, ma mnóstwo energii, pomysłów i siły. Uwielbia wodę i śnieg, co widać na załączonych zdjęciach:)
Kiedy już przestaje biegać, może łaskawie posłucha co się do niego mówi. A i sztuczkę jakoś wykona ;)
A tak niepozorną kluchą był kilka lat temu. Wszystko w końcu musi urosnąć, tak i on urósł a jego spanielowy temperament z wiekiem wcale nie słabnie.
Pozdrawiamy!
Ale dość o tym. Przyszłam tu opisać w drugim poście innego lokatora, z którym się po części wychowywałam. Chciałam wam przedstawić Roksa - psa moich rodziców. Co prawda widuję go raz na miesiąc, kiedy wracam w rodzinne strony, jednak jego widok od razu sprawia, że serce bije mocniej.
Roks jest psim ADHD, ma mnóstwo energii, pomysłów i siły. Uwielbia wodę i śnieg, co widać na załączonych zdjęciach:)
Kiedy już przestaje biegać, może łaskawie posłucha co się do niego mówi. A i sztuczkę jakoś wykona ;)
A tak niepozorną kluchą był kilka lat temu. Wszystko w końcu musi urosnąć, tak i on urósł a jego spanielowy temperament z wiekiem wcale nie słabnie.
Pozdrawiamy!
czwartek, 1 maja 2014
Początki.
Postanowiłam założyć bloga, by dzielić się tym, co będzie się działo w moim życiu, oraz mieć pod ręką linki, do których często zaglądam i zanurzam się w lekturze. W końcu uprzątnę pasek w przeglądarce, gdzie zawsze miałam pełno pozapisywanych adresów!
Blog ten będzie poświęcony mojemu życiu, które już niedługo, dość mocno się odmieni. Odkąd pamiętam w moim życiu pojawiały się zwierzęta. Wychowywałam się na wsi, gdzie budziłam się ze zwierzakami i chodziłam z nimi spać. Przeprowadzając się do miasta, od początku wiedziałam, że zwierzęta to coś, za czym będę tęsknić. I długo bez nich nie wytrzymałam. Zamieszkały ze mną szczurki, które towarzyszą mi do dzisiejszego dnia - przez całe cztery lata mieszkania z dala od domu i naszych domowych zwierząt.
Jednak szczurki pomimo całej swojej urody i mądrości nie zapełniły w sercu dziury po moich psach, które zostały z rodzicami. Wiedziałam jednak, że wynajmując mieszkania z innymi ludźmi, nie stworzę psu odpowiednich warunków. I tak czekałam na odpowiedni moment. Nadszedł czas, że się doczekałam.
Już niedługo w moim nowym mieszkaniu zamieszka ze mną mała ruda kulka welsh corgi pembroke. Jak to się mówi - im bliżej do celu tym ciężej wytrwać. I tak jest w moim przypadku. Czekałam na psiaka trzy lata. Teraz, kiedy zostało kilka miesięcy mi coraz ciężej jest znieść to czekanie.
Postanowiłam poczekać z Wami - łatwiej trudne chwile przetrwać z innymi.
Do połowy sierpnia mam czas, żeby zebrać cały potrzebny sprzęt dla szczeniaka oraz przeczytać książki, które już dawno powinnam przeczytać.
Co polecicie na początek?
Do przeczytania!
Lavi.
Blog ten będzie poświęcony mojemu życiu, które już niedługo, dość mocno się odmieni. Odkąd pamiętam w moim życiu pojawiały się zwierzęta. Wychowywałam się na wsi, gdzie budziłam się ze zwierzakami i chodziłam z nimi spać. Przeprowadzając się do miasta, od początku wiedziałam, że zwierzęta to coś, za czym będę tęsknić. I długo bez nich nie wytrzymałam. Zamieszkały ze mną szczurki, które towarzyszą mi do dzisiejszego dnia - przez całe cztery lata mieszkania z dala od domu i naszych domowych zwierząt.
Jednak szczurki pomimo całej swojej urody i mądrości nie zapełniły w sercu dziury po moich psach, które zostały z rodzicami. Wiedziałam jednak, że wynajmując mieszkania z innymi ludźmi, nie stworzę psu odpowiednich warunków. I tak czekałam na odpowiedni moment. Nadszedł czas, że się doczekałam.
Już niedługo w moim nowym mieszkaniu zamieszka ze mną mała ruda kulka welsh corgi pembroke. Jak to się mówi - im bliżej do celu tym ciężej wytrwać. I tak jest w moim przypadku. Czekałam na psiaka trzy lata. Teraz, kiedy zostało kilka miesięcy mi coraz ciężej jest znieść to czekanie.
Postanowiłam poczekać z Wami - łatwiej trudne chwile przetrwać z innymi.
Do połowy sierpnia mam czas, żeby zebrać cały potrzebny sprzęt dla szczeniaka oraz przeczytać książki, które już dawno powinnam przeczytać.
Co polecicie na początek?
Do przeczytania!
Lavi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)