sobota, 23 sierpnia 2014

XXII Międzynarodowa Wystawa w Sopocie

Dziś odwiedziliśmy razem z Astro wystawę w Sopocie. Dopingowaliśmy na ringu starszemu bratu i cioci:) Oczywiście Astro jeszcze za mały jest na własne wystawy ale skupiał na sobie taką samą uwagę jak psy na ringu. Wszyscy podchodzili i podziwiali małego łobuza, który lgnął do ludzi i merdał bezogonowym tyłkiem.
Zaopatrzyliśmy się w obróżkę od Mysmo Art&more i jesteśmy zachwyceni motywem batmana:)
Na straganach dostawaliśmy oczopląsu, niestety czas nas gonił a dodatkowe zatrzymywanie się co pięć minut, by porozmawiać z ludźmi zabrało nam okropnie ten czas i zanim się obejrzeliśmy już musieliśmy wracać. 

Dużo osób robiło zdjęcia dla mojego pupiszonka, jeszcze więcej go miziało i głaskało. Do każdego reagował świetnie, witał się radośnie i szedł dalej. 
Mam nadzieję, że w internecie gdzieś znajdziemy nasze zdjęcia, bo niestety widzieliśmy, że zdjęcia są robione ale nikomu nie daliśmy swoich namiarów, by wrzucił nam na stronę. No nic, niedługo może zadebiutujemy na ringu i wtedy będzie więcej do chwalenia się:)
Tymczasem wrzucam obróżkę od Mysmo i zdjęcie na moim modelu!






Zmęczeni dniem pełnym wrażeń odpoczywamy:) 





poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Dom:)

Wczoraj odebraliśmy naszego psa. Jest wspaniały! Charakterny i szczekliwy ale także bardzo proludzki, wesoły i pojętny. No i śliczny:)
Pierwsza noc już za nami. Maluch piszczy i szuka mamy, staramy się mu dostarczać dużo zabawy, żeby nie czuł się samotny. W nocy kilka razy się budził i popiskiwał, ale nie było dużych lamentów. 
A ja? Ja latam kilka centymetrów nad ziemią, pies dodał mi skrzydeł i pomimo lekkiego niewyspania, ciągłej uwagi skupianej na psiaku i jego pisków jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem:) 




czwartek, 31 lipca 2014

Czas goni.

Jeszcze niedawno z niecierpliwością odliczałam dni do narodzin mojego psiaka a teraz co? Za 10 dni już go odbieram! Jak ten czas szybko zleciał! Co prawda zleciał mi tak szybko dzięki uczelni, praktykom i pracy ale mimo wszystko, myślałam, że bardziej będzie się wlókł i torturował mnie faktem, że do odbioru szczeniaka jeszcze tyyyle czasu. 
Kiedy zdecydowaliśmy się na psa, od razu zaczęłam szukać hodowli. Z początku chciałam owczarka australijskiego, jednak stwierdziliśmy zgodnie, że póki co nie mamy warunków na większego psiaka i weźmiemy coś mniejszego. I mi i mojemu chłopakowi do gustu przypadły pembroczki. I tak też postanowiliśmy - razem z nami zamieszka iście królewski pies:) Pisałam z hodowcami, długo wybierałam aż w końcu stwierdziłam, że niedaleko pada jabłko od jabłoni i rozejrzę się po okolicy. I znalazłam hodowlę w tym samym mieście. W tym momencie mogę śmiało napisać, że to był mój najlepszy wybór. Nie dość, że hodowczyni jest bardzo pomocna, kompetentna i sympatyczna to jeszcze mam ją na miejscu! 
Wsiadam w samochód, dziesięć minut drogi i jestem na miejscu. Dzięki temu swojego psiaka widziałam już dwa razy - w 3 tygodniu życia i w 5 tygodniu życia. Możliwe, że też dzięki moim odwiedzinom i mizianiu corgiszonowych klusek czas tak szybko pomknął:)
Wyprawka niemal skompletowana. Brakuje kilku niezbędnych rzeczy i kilku moich zachcianek, które nie są psu niezbędne:)



Oprócz legowiska kupiliśmy parę zabawek z biedronki na niszczycielskie szczenięce ząbki (nawet szkoda ich nie będzie), jedną szeleszczącą krówkę, piłeczkę pseudoażurową, kocyk a szarpak i rozjechaną gumową myszkę dostaliśmy w prezencie:) 


Dodatkowo zamówiona jest klatka/kojec i miseczki ceramiczne. 
A na dniach wykonamy zamówienie w KudłatyArt, ponieważ najbardziej do gustu przypadły nam ich obróżki i smycze, oraz u Miedzianki trzeba zamówić adresówkę. I póki co to tyle. Wciąż nie wiem jaką karmą karmić szczylka, w wyprawce dostaniemy od hodowczyni trochę karmy, na której do tej pory psiaki były. Później pomyślimy co i jak. 
Uff, chyba tyle na dzisiaj:)
Już za momencik Astro będzie z nami!


Tymczasem kilka zdjęć pięciotygodniowego psiego szczęścia:







poniedziałek, 7 lipca 2014

Marzenia się spełniają!

Urodziło się moje psie marzenie. 
ASTRO kusy Funny Pem przyszedł na świat 17 czerwca o godzinie 5.10. Jest pięknym, całkowicie kusym pieskiem, z mocną głową i pięknym białym kołnierzem i białą strzałką na głowie. Pojawił się na świecie jako pierwszy z pięciorga szczeniaczków. Jego widok wynagrodził mi to napięcie przy czekaniu:)
Nie myślałam, że taki mały piesek potrafi dać tyle szczęścia (pomimo tego, że jeszcze nie mieszka ze mną). Zakochałam się w nim na zabój. Jest taki, jakiego go sobie wymarzyłam. 
Już nie mogę się doczekać aż zamieszka razem z nami i będzie codziennie tuż obok. 
Wczoraj odwiedziłam hodowlę Pani Izy, zrobiłam kilka zdjęć komórką, więc mogę się nimi podzielić. 







poniedziałek, 2 czerwca 2014

Czekanie zabija;)

Im mniej czasu zostało, tym bardziej się on ciągnie. Dobrze, że mogę zaszyć się w milionach obowiązków, które mam teraz na uczelni, bo jakbym miała całe dnie wolne to chyba bym zniosła jajko.
W TK Maxx wprowadzili akcesoria dla psów. Jest tyle wspaniałych rzeczy, wszystkie chciałam kupić! Musiałam się jednak wstrzymać, bo pomimo potwierdzonej ciąży u Marry nie wiadomo, czy urodzi się psiak dla mnie. Wszystko się wyjaśni za 12 dni. Odliczam, czekam i wariuję w domu, czekając na wieści:)

poniedziałek, 19 maja 2014

W bałaganie codzienności.

Czas ostatnio strasznie szybko płynie. Zwłaszcza, gdy terminy gonią. Coś czuję, że ten maj i czerwiec będą bardzo intensywne. Końcówka uczelni, przeprowadzka, praca i oczekiwanie na szczeniaka spędzają mi sen z powiek. Oczywiście myśl, że już niedługo będzie się rodził nasz mały rudzik, nie pozwala za długo myśleć o innych problemach. Co więcej - myśl o szczeniaku wręcz wypiera myśli o pozostałych rzeczach do zrobienia. Siedzę i planuję, co jeszcze kupić, jak rozlokować sprzęty w mieszkaniu, czytam książki, dokształcam się, spędzam godziny na oglądaniu zdjęć... I myśląc, że minęła godzina, z przerażeniem odkrywam, że zaraz północ a ja nic nie zrobiłam na uczelnię. Ale powiem szczerze, że myśl o psie jest pokrzepiająca, uspokaja mnie całkowicie.
Ale dość o tym. Przyszłam tu opisać w drugim poście innego lokatora, z którym się po części wychowywałam. Chciałam wam przedstawić Roksa - psa moich rodziców. Co prawda widuję go raz na miesiąc, kiedy wracam w rodzinne strony, jednak jego widok od razu sprawia, że serce bije mocniej.






Roks jest psim ADHD, ma mnóstwo energii, pomysłów i siły. Uwielbia wodę i śnieg, co widać na załączonych zdjęciach:)







Kiedy już przestaje biegać, może łaskawie posłucha co się do niego mówi. A i sztuczkę jakoś wykona ;) 






A tak niepozorną kluchą był  kilka lat temu. Wszystko w końcu musi urosnąć, tak i on urósł a jego spanielowy temperament z wiekiem wcale nie słabnie.


Pozdrawiamy!

czwartek, 1 maja 2014

Początki.

Postanowiłam założyć bloga, by dzielić się tym, co będzie się działo w moim życiu, oraz mieć pod ręką linki, do których często zaglądam i zanurzam się w lekturze. W końcu uprzątnę pasek w przeglądarce, gdzie zawsze miałam pełno pozapisywanych adresów!
Blog ten będzie poświęcony mojemu życiu, które już niedługo, dość mocno się odmieni. Odkąd pamiętam w moim życiu pojawiały się zwierzęta. Wychowywałam się na wsi, gdzie budziłam się ze zwierzakami i chodziłam z nimi spać. Przeprowadzając się do miasta, od początku wiedziałam, że zwierzęta to coś, za czym będę tęsknić. I długo bez nich nie wytrzymałam. Zamieszkały ze mną szczurki, które towarzyszą mi do dzisiejszego dnia - przez całe cztery lata mieszkania z dala od domu i naszych domowych zwierząt.
Jednak szczurki pomimo całej swojej urody i mądrości nie zapełniły w sercu dziury po moich psach, które zostały z rodzicami. Wiedziałam jednak, że wynajmując mieszkania z innymi ludźmi, nie stworzę psu odpowiednich warunków. I tak czekałam na odpowiedni moment. Nadszedł czas, że się doczekałam.
Już niedługo w moim nowym mieszkaniu zamieszka ze mną mała ruda kulka welsh corgi pembroke. Jak to się mówi - im bliżej do celu tym ciężej wytrwać. I tak jest w moim przypadku. Czekałam na psiaka trzy lata. Teraz, kiedy zostało kilka miesięcy mi coraz ciężej jest znieść to czekanie.
Postanowiłam poczekać z Wami - łatwiej trudne chwile przetrwać z innymi.
Do połowy sierpnia mam czas, żeby zebrać cały potrzebny sprzęt dla szczeniaka oraz przeczytać książki, które już dawno powinnam przeczytać.
Co polecicie na początek?
Do przeczytania!
Lavi.